21.08.2012

Dwanaście


Kirsten obudziła się z potężnym bólem głowy. Jedyna myśl, jaka zdążyła jej przemknąć przez głowę, to wniosek, że nie powinna tyle pić. Od razu poszła po jakieś leki na ból głowy i łyknęła dwie tabletki. Rodzice pojechali do babci, co za ulga. Nie ma nikogo, kto mógłby na nią nakrzyczeć czy wymierzyć karę. Na razie.
Nagle przypomniały jej się niektóre wydarzenia z dnia poprzedniego. Przesunięcie się soczewki Delilah, później porwanie blondynki do tańca przez tego słodkiego Chrisa… Na to wspomnienie uśmiechnęła się. Przetańczyła z nim pół imprezy, dopóki nie musiał iść. I dalej: wyjście na górę do toalety i spotkanie Briana namawiającego Ginnę Lee do zabawienia się w jego pokoju.
-         Oj, daj spokój, co z tego, że nie jesteśmy już parą? – mówił.
-         To z tego, że masz tę swoją panienkę.
-         Ona nie musi się liczyć, przestań gadać i chodź do pokoju.
-         Ona ci nie daje, to ja mam ci dać? Przestań śnić chłopcze, to nie jest twoje królestwo i twoja bajka. – uśmiechnęła się szyderczo.
Gdy Kirsten wróciła na dół, tak się spiła, że już więcej nie pamiętała. Zaklęła szpetnie pod nosem, ciesząc się jednocześnie, że na imprezie była ze swoją najlepszą przyjaciółką, bo inaczej mogłoby być z nią źle. Nawet nie wiedziała, jak trafiła do swojego domu.
-         Cholera. Mam nadzieję, że wczoraj nie powiedziałam Delilah niczego głupiego o Prescotcie i Lee…
„Cześć. To ja, Chris. Jesteś wolna w następny piątek? Jeśli tak, to chętnie Cię zapraszam. Na kawę, na rolki, na colę, na co tylko chcesz. Odpisz proszę.
„Cześć. Owszem, nie mam planów w przyszły piątek. Skoro zapraszasz na co tylko chcę, to ja poproszę na randkę.”
„A jaka ma być ta randka? Rolki, kawa, cola czy coś innego?”
„Jakiś ty dociekliwy. Mogą być rolki, a potem cola.”
Podczas gdy Kirsten umawiała się przez smsy na randkę z miłym i uroczym chłopakiem, po jej głowie zaczęły krążyć myśli, związane z tym, kim naprawdę jest jej przyjaciółka. Mimo tego że miała ona pomarańczowe tęczówki, mimo tego, że wczoraj się nie upiła, chociaż wcale nie wlała w siebie mniej niż blondynka, Kerr jej ufała. W głębi serca wiedziała, że chodzi o coś głębszego niż tylko jakaś genowa modyfikacja i że Delilah w życiu nie zrobi nikomu krzywdy. Jeśli to jest związane z magią, to brunetka zapewne wykorzystuje to w celu czynienia dobra. Nie, Kirsten nie była zła o to, że dotychczas te dziwy były przed nią ukrywane i że miała czekać jeszcze do poniedziałku, by odkryć prawdę całkowicie.
Blondynka była pełna zrozumienia i nie mogła nie wiedzieć, że taka tajemnica jest naprawdę ważna i osoba, której się ją wyjawia musi być godna zaufania.
Tymczasem Delilah od przebudzenia w dzień po balandze miała sporo tematów do przemyśleń. Pierwszy dotyczył Ginny Lee i Briana Prescotta. Z jednej strony uważała, że Kerr mogła po pijanemu gadać głupoty, ale jest też druga strona medalu: może mówiła prawdę? Trzeba poczekać, żeby sprawdzić. Pogadam z nią w poniedziałek, dzisiaj pewnie i tak nie ma siły. Westchnęła.
Drugi temat do rozmyślań dotyczył jej decyzji, podjętej podczas sobotniego spotkania. Teraz nie miała wyjścia, musiała już powiedzieć resztę o sobie, o historii, o drugim tygrysie. Jeśli znajdzie czas. Od poniedziałku przecież wraca wszystko – ratowanie ludzi, spotkania z Tajemniczym… No tak, pojawił się czwarty temat do rozmyślań!
W trzecim chodziło o Minica… Ten chłopak ją elektryzował. Ton jego głosu, gesty, uśmiech. Wszystko. Mimo, że miała Briana, który też w jakiś sposób ją pociągał, to brakowało jej czegoś.
Możliwe, że Prescott pociągał ją tylko przez swój wygląd, a także dlatego, że potrafił prawić komplementy i miał opinią niegrzecznego chłopca. A Dominic? Miał w sobie coś magicznego. Mówiąc krótko: „to coś”. Delilah nie potrafiła się przed sobą przyznać, ale podobał się jej i jeden, i drugi. W związku z tym postanowiła dalej być z Brianem i czekać na rozwój wydarzeń – na odkrycie w nim tego, co tak jej się podobało.
No i czwarta sprawa warta przemyślenia. Tajemniczy, kim on był? Dlaczego się nie ujawnił?
Brunetkę ciekawiło to, czy był plene czy dimidium. Podejrzewała, że był tylko połowicznie tygrysem, ciężko spotkać nawet dwoje dimidium, którzy byliby parą i mieli dziecko. Tak przynajmniej uważała Del.
Poza tym już od jakiegoś czasu gromadziła unascorillum. Wiedziała, że kiedyś zapewne zechce wyjść za mąż, za osobę godną powierzenia sekretu i na tyle odpowiedzialną, że podoła wychowaniu dziecka-tygrysa, a prawdopodobieństwo na to, że Tajemniczy kiedykolwiek zechce się przed nią ujawnić i w dodatku zakochać w niej, było naprawdę minimalne.
Zakochać! We mnie? Nie sądzę…Nie jestem na tyle dobra, by inny tygrys mógł mnie pokochać. Ludzie kochają niedoskonałości, bo sami są niedoskonali. Ja jestem niedoskonała. A Tajemniczy musi być doskonały… On jest taki cudowny, że na pewno idealny! – przebiegło jej przez myśl.
Delilah dopiero po tych rozmyślaniach zwróciła uwagę, że jest dziesiąta rano, a jej mama jeszcze nie wstała. Postanowiła zrobić jej przyjemność i trochę posprzątała. Zmywając naczynia dziwiła się, dlaczego jest ich aż tyle.
Mama ma faceta? Gardło Del ścisnęło się. Nie rozumiała, dlaczego tak odrzuca tę myśl. Przecież każdy ma prawo do szczęścia, a szczególnie Katie! Tak bardzo stara się i poświęca dla córki, a tymczasem ona sama nie chce nawet zastanawiać się, czy jej matka...
Jak na zawołanie w drzwiach kuchni stanęła Kat, trzymając za rękę wysokiego, szczupłego mężczyznę. Śmiała się do niego zadowolona, a on z uśmiechem delikatnie przysunął usta do jej ust i pocałował. Delilah stanęła jak wryta.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że on był w samych bokserkach, a ona w bieliźnie i jego koszuli.
Brunetka odchrząknęła znacząco i rzuciła niby beztrosko:
-         Ja tu jestem…
-         O rany…
-         Cześć. Jestem Delilah, córka twojej… hm, dziewczyny. Miło mi cię poznać – zwróciła się do gościa matki.
-         Hmmm… Jestem Matt… - zaczął się jąkać. Spłonął rumieńcem, tak samo jak Katie. Niezręcznie było się przedstawiać córce swojej kobiety w samych slipkach.
-         Nie powinnaś być teraz u przyjaciółki? – zapytała zaskoczona pani Calbon.
-         Kirsten upiła się wczoraj i niezręcznie mi było u niej nocować.
-         A… aha.
Zapadła niezręczna cisza, którą przerwała Katie. Wyciągnęła swojego partnera za rękę z kuchni i poszła się ubierać.
Siedemnastolatka stojąca z gąbką w ręku zaczęła ponownie zmywać. Rozbawiły ją słowa mamy: „Daj spokój. Nie jest ani taka młoda, ani taka głupia, żeby nie wiedzieć o co chodzi. Będzie potrafiła docenić moje szczęście, mówię ci!”.
Pod oknami domu coś zaszurało. Wesoły nastrój Del prysnął. Powoli zaczynała wyczuwać fale powietrza: moce szykowały się do powrotu. Wyszła na dwór i zajrzała do skrzynki na listy. Leżała tam pojedyncza koperta z jednym wielkim napisem:
DELILAH CALBON.
W środku znajdowała się walentynkowa kartka z krótkim tekstem:
JESTEM ZŁEM.

Brunetka przeraziła się nie na żarty. Spoglądając raz po raz na kartkę, nie mogła zrozumieć, jaki sen Zło widziało w pokazywaniu, że jest gdzieś w pobliżu. Chyba tylko to, by udowodnić, że jest potężne, że się czai. Kim ono było?
Matt. Matt był w tym domu od wczorajszego wieczoru, kartka musiała również pojawić się niedawno. Może to on? Trzeba go obserwować.
Ale czy te niebieskie, wesołe oczy mogą kłamać?
Zło jest wszędzie. Może się maskować, jest potężne. Obserwacja, nic więcej.
Zerwał się silny wiatr, a pod soczewkami oczy Delilah zaświeciły mocniej.
Strach potęgował moc. Moc, która wracała.

***
Dobry wieczór!
Oto i Dwanaście. Co sądzicie?

Chciałabym Was prosić, abyście pod tą notką napisali czy chcecie być informowani i jeśli info byłoby Wam na rękę, dajcie miejsce, gdzie mam je zamieszczać (GG, blog, czy coś...).
Ostatnimi czasy wiele osób dołączyło do akcji "Obserwuję, nie spamuję", a wśród nich znalazłam się również ja. Jeśli wiecie, że czytam Wasz blog, a nie ma go na liście "Czytam", proszę, napiszcie do mnie, a z pewnością go tam umieszczę. 
Z góry dziękuję :)

Pozdrawiam serdecznie.

13 komentarzy:

  1. Niestety Del będzie teraz stopniowo odkrywała tę złą część natury Briana. Oby skończyła z nim jak najszybciej.
    Kirsten jest wspaniałą przyjaciółką, ale niestety głowę to ona ma słabą xD Wypaplała wszystko w kwestii Ginny, ale co się stało, to się nie odstanie. Dobrze, że tak bardzo ufa Del - mam nadzieję, że zniesie wiadomość, iż bliska jej osoba nie jest do końca człowiekiem i zaakceptuje to.
    Tak więc Delilah wreszcie poznała nowego faceta Katie! Wydał mi się sympatyczny, chociaż po tej ponurej kartce walentynkowej wszystkiego się można spodziewać i po każdym.
    Napięcie narasta ;D
    Tajemniczy, please! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezłe powitanie w kuchni :-) Jak na pierwsze spotkanie z facetem matki to faktycznie. Zarówno Del jak i Matt musieli być nieźle zawstydzeni no i matka... Zaintrygowała mnie kartka znaleziona w skrzynce. Kto informuje Del, że jest złem? Jakoś nie podejrzewam Matta, chociaż nigdy nic nie wiadomo, a Ty lubisz zaskakiwać.
    Del czuje powracające moce? Czyli zacznie sie dalsza akcja.
    Bardzo podobały mi się jej rozmyślania.
    Bardzo ciekawy rozdział. Czekam na nexta
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wpadka! Nie wiem jakbym się zachowała na miejscu Delilah, gdybym zobaczyła swoją mamę i jakiegoś gościa samych w bieliźnie i to pod moim dachem o.O Dziwię się dziewczynie, że ciągle myśli o Brianie - przecież gołym okiem widać, że z tym kolesiem jest coś nie tak :D Życzę jej, żeby odkryła, kim jest Tajemniczy :D
    I nadal powiadamiaj mnie na gg :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Brianowi mówię stanowczo - nie! Mam nadzieję, że Del też tak zrobi. Haha, ta akcja z Matt'em - genialne :3 Mam nadzieję, że to nie on podrzucił tą kartę, bo wydaje się być w porządku, no ale zobaczymy ;) Też czekam na Tajemniczego <3

    Nie musisz powiadamiać, dołączyłam się do obserwowanych ;)

    No, czekam na kolejny rozdział, pisz pisz ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie chcę sobie wyobrazić jak poczuje się Del, kiedy dowie się, że Kirsten (może i była mocno pijana) mówiła prawdę o Prescotcie i Lee.
    Cieszę się, że mocne powoli wracają do dziewczyny i już niedługo znów będzie mogła ratować ludzi. Przeraziła mnie ta kartka walentynkowa. Kim jest ten zły? I jak długo jeszcze będziesz nas trzymać w niepewności? Ej! Nie ładnie ;)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)
    Niedawno przeczytałaś historię "Śpiącej Królewny", zostawiając w komentarzu linka do siebie. Nie żałuję, że tu zajrzałam.
    Pomysł na opowiadanie jest naprawdę świetny, a styl, w jakim został stworzony rozdział pierwszy różni się od tego w rozdziale dwunastym diametralnie! :) Idzie Ci coraz lepiej. Czytanie Twojego opowiadania sprawia mi wielką przyjemność.
    Nie musisz powiadamiać mnie o nowościach - korzystam z "obserwatorium". :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. W naturze Briana przeważa ta zdecydowanie gorsza, a zarazem bardziej niebezpieczna część. Del, czy tego chce, czy też nie - zacznie to odkrywać. Nie wiem tylko, czy to ją nie zgubi. Powinna jak najszybciej uwolnić się od tego chłopaka i związać się z kimś, kto nie był dla niej niebezpieczny. Brian pod żadnym pozorem nie przypomina porządnego chłopaka, dlatego boję się o główną bohaterkę. Ona musi po prostu czym prędzej przejrzeć na oczy i uciec od tego toksycznego związku.
    Kirsten wypaplała wszystko, co dotyczyły Ginny, ale dziewczyna była zupełnie zalana w trupa. Tym razem można jej wybaczyć, gdyż alkohol zrobił swoje. I tak uważam, że ta dziewczyna jest świetna i jestem pewna, iż zaakceptuje fakt, iż Del nie jest do końca człowiekiem. Wierzę, że jej nie zostawi, a w pełni ją zaakceptuje, choć jej reakcja może być różna.
    Ponura kartka walentynkowa... Nowy facet Katie... Niby koleś wydaje się w porządku, ale sama nie wiem, czy można mu w pełni ufać. Na razie ma u mnie czystą kartę, zobaczymy, jak będzie dalej.

    Co do dopisku pod rozdziałem, pozostawiłaś u mnie komentarz i wydaje mi się, że czytasz moje opowiadanie. Nie ma go jednak w tej ramce "Czytam". Pozdrawiam ;). http://echo-przeszlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz świetny pomysł na to opowiadanie, co do tego połączyło się z kreatywnością i wyszło coś cudownego, z interesującą fabułą. Przeczytałam z wielką przyjemnością, piszesz lekko i wciągająco, co pozwala Czytelnikowi na większą swobodę i zrozumienie. Masz talent! :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    marsz-mendelsona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podobało. Na początku, z tymi randkami i rolkami, to mi się nie podobało i myślałam, że znowu nie moje klimaty, ale końcówką mnie zachęciłaś. Ciekawi mnie, kto wrzucił tę kartkę i czy to jest prawda. Może to i Matt? Się zobaczy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ustawiłam taki sam szablon, jeśli by Ci to przeszkadzało, to mogę go zmienić :>
    Co do rozdziału:
    Ja bym wybrała colę - nie umiem jeździć na rolkach xD Mam nadzieję, że Del bardzo szybko przejrzy na oczy i zerwie z Brianem. Wierzę, że Tajemniczy może się w niej zakochać. Nawet ktoś takie jak on musi mieć niedoskonałości, chociażby one nie były widoczne na pierwszy rzut oka.
    Lubię Kirsten, choć stanowczo powiedziała za dużo w sprawie Ginny. Podoba mi się fakt, że nie ponaglała przyjaciółki w kwestii jej ukrytej natury. Ciekawi mnie tylko jej reakcja na prawdę.
    Mrocznie się zrobiło na końcu. Ta walentynka była bardzo podejrzana. W gruncie rzeczy jednak o nic nie podejrzewam faceta Katie. Czekam na nową notkę :) Informuj mnie na gg: 43176509 :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi się podobało, reszta rozdziałów też. Zapraszam do siebie: http://different-among-other.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie cierpię Briana. Mam nadzieję, że Del szybko z nim zerwie. On nie nadaje się na chłopaka, to zwykły dupek. Nie jest jej wart. Czy ona nie widzi, że on się nią bawi? Chodzi z nim do jednej szkoły, zna go, więc powinna wiedzieć, jaki on jest, że nie można mu ufać. Dominic to co innego. Mam nadzieję, że Del zakręci się koło niego i coś z tego będzie, bo bardzo go polubiłam. Jestem pod wrażeniem wyrozumiałości Ker. Na jej miejscu chciałabym wszystko wiedzieć od razu. Nie czekałabym do poniedziałku. Nie dawałoby mi to spokoju i nie byłabym w stanie wytrzymać, dlatego brawa dla niej za wytrwałość. Ciekawe, jak zareaguje, gdy dowie się prawdy. Del musi naprawdę jej ufać, skoro zamierza powierzyć jej tak ogromny sekret. A gdzie Tajemniczy? Miałam nadzieję, że pojawi się w tym rozdziale. Kim on jest? Ciekawe, kiedy Del pozna jego ludzką postać. Teraz Matt... Czy to rzeczywiście on jest Złym? Wydawał się być taki miły, ale ten zbieg okoliczności, on i list... podejrzane. Jeśli to on, to lepiej, żeby Del prędko to odkryła, bo jej matka znalazła się w niebezpieczeństwie.

    OdpowiedzUsuń