Kirsten
obudziła się z potężnym bólem głowy. Jedyna myśl, jaka zdążyła jej przemknąć
przez głowę, to wniosek, że nie powinna tyle pić. Od razu poszła po jakieś leki
na ból głowy i łyknęła dwie tabletki. Rodzice pojechali do babci, co za ulga.
Nie ma nikogo, kto mógłby na nią nakrzyczeć czy wymierzyć karę. Na razie.
Nagle
przypomniały jej się niektóre wydarzenia z dnia poprzedniego. Przesunięcie się
soczewki Delilah, później porwanie blondynki do tańca przez tego słodkiego
Chrisa… Na to wspomnienie uśmiechnęła się. Przetańczyła z nim pół imprezy,
dopóki nie musiał iść. I dalej: wyjście na górę do toalety i spotkanie Briana
namawiającego Ginnę Lee do zabawienia się w jego pokoju.
-
Oj, daj spokój, co z tego, że nie jesteśmy już parą?
– mówił.
-
To z tego, że masz tę swoją panienkę.
-
Ona nie musi się liczyć, przestań gadać i chodź do
pokoju.
-
Ona ci nie daje, to ja mam ci dać? Przestań śnić
chłopcze, to nie jest twoje królestwo i twoja bajka. – uśmiechnęła się
szyderczo.
Gdy
Kirsten wróciła na dół, tak się spiła, że już więcej nie pamiętała. Zaklęła
szpetnie pod nosem, ciesząc się jednocześnie, że na imprezie była ze swoją
najlepszą przyjaciółką, bo inaczej mogłoby być z nią źle. Nawet nie wiedziała,
jak trafiła do swojego domu.
-
Cholera. Mam nadzieję, że wczoraj nie powiedziałam Delilah
niczego głupiego o Prescotcie i Lee…
„Cześć.
To ja, Chris. Jesteś wolna w następny piątek? Jeśli tak, to chętnie Cię
zapraszam. Na kawę, na rolki, na colę, na co tylko chcesz. Odpisz proszę. ”
„Cześć.
Owszem, nie mam planów w przyszły piątek. Skoro zapraszasz na co tylko chcę, to
ja poproszę na randkę.”
„A
jaka ma być ta randka? Rolki, kawa, cola czy coś innego?”
„Jakiś
ty dociekliwy. Mogą być rolki, a potem cola.”
Podczas
gdy Kirsten umawiała się przez smsy na randkę z miłym i uroczym chłopakiem, po
jej głowie zaczęły krążyć myśli, związane z tym, kim naprawdę jest jej
przyjaciółka. Mimo tego że miała ona pomarańczowe tęczówki, mimo tego, że
wczoraj się nie upiła, chociaż wcale nie wlała w siebie mniej niż blondynka,
Kerr jej ufała. W głębi serca wiedziała, że chodzi o coś głębszego niż tylko
jakaś genowa modyfikacja i że Delilah w życiu nie zrobi nikomu krzywdy. Jeśli
to jest związane z magią, to brunetka zapewne wykorzystuje to w celu czynienia
dobra. Nie, Kirsten nie była zła o to, że dotychczas te dziwy były przed nią
ukrywane i że miała czekać jeszcze do poniedziałku, by odkryć prawdę
całkowicie.
Blondynka
była pełna zrozumienia i nie mogła nie wiedzieć, że taka tajemnica jest
naprawdę ważna i osoba, której się ją wyjawia musi być godna zaufania.
Tymczasem
Delilah od przebudzenia w dzień po balandze miała sporo tematów do przemyśleń.
Pierwszy dotyczył Ginny Lee i Briana Prescotta. Z jednej strony uważała, że
Kerr mogła po pijanemu gadać głupoty, ale jest też druga strona medalu: może
mówiła prawdę? Trzeba poczekać, żeby sprawdzić. Pogadam z nią w
poniedziałek, dzisiaj pewnie i tak nie ma siły. Westchnęła.
Drugi
temat do rozmyślań dotyczył jej decyzji, podjętej podczas sobotniego spotkania.
Teraz nie miała wyjścia, musiała już powiedzieć resztę o sobie, o historii, o
drugim tygrysie. Jeśli znajdzie czas. Od poniedziałku przecież wraca wszystko –
ratowanie ludzi, spotkania z Tajemniczym… No tak, pojawił się czwarty temat do
rozmyślań!
W trzecim chodziło o Minica… Ten chłopak ją elektryzował. Ton jego głosu, gesty, uśmiech. Wszystko. Mimo, że miała Briana, który też w jakiś sposób ją pociągał, to brakowało jej czegoś.
W trzecim chodziło o Minica… Ten chłopak ją elektryzował. Ton jego głosu, gesty, uśmiech. Wszystko. Mimo, że miała Briana, który też w jakiś sposób ją pociągał, to brakowało jej czegoś.
Możliwe,
że Prescott pociągał ją tylko przez swój wygląd, a także dlatego, że potrafił
prawić komplementy i miał opinią niegrzecznego chłopca. A Dominic? Miał w sobie
coś magicznego. Mówiąc krótko: „to coś”. Delilah nie potrafiła się przed sobą
przyznać, ale podobał się jej i jeden, i drugi. W związku z tym postanowiła
dalej być z Brianem i czekać na rozwój wydarzeń – na odkrycie w nim tego, co
tak jej się podobało.
No i
czwarta sprawa warta przemyślenia. Tajemniczy, kim on był? Dlaczego się nie
ujawnił?
Brunetkę
ciekawiło to, czy był plene czy dimidium. Podejrzewała, że był
tylko połowicznie tygrysem, ciężko spotkać nawet dwoje dimidium, którzy
byliby parą i mieli dziecko. Tak przynajmniej uważała Del.
Poza
tym już od jakiegoś czasu gromadziła unascorillum. Wiedziała, że kiedyś
zapewne zechce wyjść za mąż, za osobę godną powierzenia sekretu i na tyle odpowiedzialną,
że podoła wychowaniu dziecka-tygrysa, a prawdopodobieństwo na to, że Tajemniczy
kiedykolwiek zechce się przed nią ujawnić i w dodatku zakochać w niej, było
naprawdę minimalne.
Zakochać!
We mnie? Nie sądzę…Nie jestem na tyle dobra, by inny tygrys mógł mnie pokochać.
Ludzie kochają niedoskonałości, bo sami są niedoskonali. Ja jestem
niedoskonała. A Tajemniczy musi być doskonały… On jest taki cudowny, że
na pewno idealny! – przebiegło jej przez myśl.
Delilah
dopiero po tych rozmyślaniach zwróciła uwagę, że jest dziesiąta rano, a jej
mama jeszcze nie wstała. Postanowiła zrobić jej przyjemność i trochę
posprzątała. Zmywając naczynia dziwiła się, dlaczego jest ich aż tyle.
Mama ma
faceta? Gardło Del ścisnęło się. Nie rozumiała, dlaczego tak odrzuca tę myśl.
Przecież każdy ma prawo do szczęścia, a szczególnie Katie! Tak bardzo stara się
i poświęca dla córki, a tymczasem ona sama nie chce nawet zastanawiać się, czy
jej matka...
Jak na
zawołanie w drzwiach kuchni stanęła Kat, trzymając za rękę wysokiego,
szczupłego mężczyznę. Śmiała się do niego zadowolona, a on z uśmiechem
delikatnie przysunął usta do jej ust i pocałował. Delilah stanęła jak wryta.
Wszystko
byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że on był w samych bokserkach, a ona w bieliźnie
i jego koszuli.
Brunetka
odchrząknęła znacząco i rzuciła niby beztrosko:
-
Ja tu jestem…
-
O rany…
-
Cześć. Jestem Delilah, córka twojej… hm, dziewczyny. Miło mi
cię poznać – zwróciła się do gościa matki.
-
Hmmm… Jestem Matt… - zaczął się jąkać. Spłonął rumieńcem, tak
samo jak Katie. Niezręcznie było się przedstawiać córce swojej kobiety w samych
slipkach.
-
Nie powinnaś być teraz u przyjaciółki? – zapytała zaskoczona
pani Calbon.
-
Kirsten upiła się wczoraj i niezręcznie mi było u niej
nocować.
-
A… aha.
Zapadła
niezręczna cisza, którą przerwała Katie. Wyciągnęła swojego partnera za rękę z
kuchni i poszła się ubierać.
Siedemnastolatka
stojąca z gąbką w ręku zaczęła ponownie zmywać. Rozbawiły ją słowa mamy: „Daj spokój.
Nie jest ani taka młoda, ani taka głupia, żeby nie wiedzieć o co chodzi. Będzie
potrafiła docenić moje szczęście, mówię ci!”.
Pod
oknami domu coś zaszurało. Wesoły nastrój Del prysnął. Powoli zaczynała
wyczuwać fale powietrza: moce szykowały się do powrotu. Wyszła na dwór i
zajrzała do skrzynki na listy. Leżała tam pojedyncza koperta z jednym wielkim
napisem:
DELILAH
CALBON.
W
środku znajdowała się walentynkowa kartka z krótkim tekstem:
JESTEM
ZŁEM.
Brunetka
przeraziła się nie na żarty. Spoglądając raz po raz na kartkę, nie mogła
zrozumieć, jaki sen Zło widziało w pokazywaniu, że jest gdzieś w pobliżu. Chyba
tylko to, by udowodnić, że jest potężne, że się czai. Kim ono było?
Matt.
Matt był w tym domu od wczorajszego wieczoru, kartka musiała również pojawić
się niedawno. Może to on? Trzeba go obserwować.
Ale
czy te niebieskie, wesołe oczy mogą kłamać?
Zło
jest wszędzie. Może się maskować, jest potężne. Obserwacja, nic więcej.
Zerwał
się silny wiatr, a pod soczewkami oczy Delilah zaświeciły mocniej.
Strach potęgował moc. Moc, która wracała.
***
Dobry wieczór!
Oto i Dwanaście. Co sądzicie?
Chciałabym Was prosić, abyście pod tą notką napisali czy chcecie być informowani i jeśli info byłoby Wam na rękę, dajcie miejsce, gdzie mam je zamieszczać (GG, blog, czy coś...).
Ostatnimi czasy wiele osób dołączyło do akcji "Obserwuję, nie spamuję", a wśród nich znalazłam się również ja. Jeśli wiecie, że czytam Wasz blog, a nie ma go na liście "Czytam", proszę, napiszcie do mnie, a z pewnością go tam umieszczę.
Oto i Dwanaście. Co sądzicie?
Chciałabym Was prosić, abyście pod tą notką napisali czy chcecie być informowani i jeśli info byłoby Wam na rękę, dajcie miejsce, gdzie mam je zamieszczać (GG, blog, czy coś...).
Ostatnimi czasy wiele osób dołączyło do akcji "Obserwuję, nie spamuję", a wśród nich znalazłam się również ja. Jeśli wiecie, że czytam Wasz blog, a nie ma go na liście "Czytam", proszę, napiszcie do mnie, a z pewnością go tam umieszczę.
Z góry dziękuję :)
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Niestety Del będzie teraz stopniowo odkrywała tę złą część natury Briana. Oby skończyła z nim jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńKirsten jest wspaniałą przyjaciółką, ale niestety głowę to ona ma słabą xD Wypaplała wszystko w kwestii Ginny, ale co się stało, to się nie odstanie. Dobrze, że tak bardzo ufa Del - mam nadzieję, że zniesie wiadomość, iż bliska jej osoba nie jest do końca człowiekiem i zaakceptuje to.
Tak więc Delilah wreszcie poznała nowego faceta Katie! Wydał mi się sympatyczny, chociaż po tej ponurej kartce walentynkowej wszystkiego się można spodziewać i po każdym.
Napięcie narasta ;D
Tajemniczy, please! *.*
Niezłe powitanie w kuchni :-) Jak na pierwsze spotkanie z facetem matki to faktycznie. Zarówno Del jak i Matt musieli być nieźle zawstydzeni no i matka... Zaintrygowała mnie kartka znaleziona w skrzynce. Kto informuje Del, że jest złem? Jakoś nie podejrzewam Matta, chociaż nigdy nic nie wiadomo, a Ty lubisz zaskakiwać.
OdpowiedzUsuńDel czuje powracające moce? Czyli zacznie sie dalsza akcja.
Bardzo podobały mi się jej rozmyślania.
Bardzo ciekawy rozdział. Czekam na nexta
Pozdrawiam
Ale wpadka! Nie wiem jakbym się zachowała na miejscu Delilah, gdybym zobaczyła swoją mamę i jakiegoś gościa samych w bieliźnie i to pod moim dachem o.O Dziwię się dziewczynie, że ciągle myśli o Brianie - przecież gołym okiem widać, że z tym kolesiem jest coś nie tak :D Życzę jej, żeby odkryła, kim jest Tajemniczy :D
OdpowiedzUsuńI nadal powiadamiaj mnie na gg :D
Brianowi mówię stanowczo - nie! Mam nadzieję, że Del też tak zrobi. Haha, ta akcja z Matt'em - genialne :3 Mam nadzieję, że to nie on podrzucił tą kartę, bo wydaje się być w porządku, no ale zobaczymy ;) Też czekam na Tajemniczego <3
OdpowiedzUsuńNie musisz powiadamiać, dołączyłam się do obserwowanych ;)
No, czekam na kolejny rozdział, pisz pisz ;*
Nawet nie chcę sobie wyobrazić jak poczuje się Del, kiedy dowie się, że Kirsten (może i była mocno pijana) mówiła prawdę o Prescotcie i Lee.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mocne powoli wracają do dziewczyny i już niedługo znów będzie mogła ratować ludzi. Przeraziła mnie ta kartka walentynkowa. Kim jest ten zły? I jak długo jeszcze będziesz nas trzymać w niepewności? Ej! Nie ładnie ;)
Pozdrawiam ;*
Hej :)
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałaś historię "Śpiącej Królewny", zostawiając w komentarzu linka do siebie. Nie żałuję, że tu zajrzałam.
Pomysł na opowiadanie jest naprawdę świetny, a styl, w jakim został stworzony rozdział pierwszy różni się od tego w rozdziale dwunastym diametralnie! :) Idzie Ci coraz lepiej. Czytanie Twojego opowiadania sprawia mi wielką przyjemność.
Nie musisz powiadamiać mnie o nowościach - korzystam z "obserwatorium". :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa weny! :*
W naturze Briana przeważa ta zdecydowanie gorsza, a zarazem bardziej niebezpieczna część. Del, czy tego chce, czy też nie - zacznie to odkrywać. Nie wiem tylko, czy to ją nie zgubi. Powinna jak najszybciej uwolnić się od tego chłopaka i związać się z kimś, kto nie był dla niej niebezpieczny. Brian pod żadnym pozorem nie przypomina porządnego chłopaka, dlatego boję się o główną bohaterkę. Ona musi po prostu czym prędzej przejrzeć na oczy i uciec od tego toksycznego związku.
OdpowiedzUsuńKirsten wypaplała wszystko, co dotyczyły Ginny, ale dziewczyna była zupełnie zalana w trupa. Tym razem można jej wybaczyć, gdyż alkohol zrobił swoje. I tak uważam, że ta dziewczyna jest świetna i jestem pewna, iż zaakceptuje fakt, iż Del nie jest do końca człowiekiem. Wierzę, że jej nie zostawi, a w pełni ją zaakceptuje, choć jej reakcja może być różna.
Ponura kartka walentynkowa... Nowy facet Katie... Niby koleś wydaje się w porządku, ale sama nie wiem, czy można mu w pełni ufać. Na razie ma u mnie czystą kartę, zobaczymy, jak będzie dalej.
Co do dopisku pod rozdziałem, pozostawiłaś u mnie komentarz i wydaje mi się, że czytasz moje opowiadanie. Nie ma go jednak w tej ramce "Czytam". Pozdrawiam ;). http://echo-przeszlosci.blogspot.com/
Masz świetny pomysł na to opowiadanie, co do tego połączyło się z kreatywnością i wyszło coś cudownego, z interesującą fabułą. Przeczytałam z wielką przyjemnością, piszesz lekko i wciągająco, co pozwala Czytelnikowi na większą swobodę i zrozumienie. Masz talent! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
marsz-mendelsona.blogspot.com/
Bardzo mi się podobało. Na początku, z tymi randkami i rolkami, to mi się nie podobało i myślałam, że znowu nie moje klimaty, ale końcówką mnie zachęciłaś. Ciekawi mnie, kto wrzucił tę kartkę i czy to jest prawda. Może to i Matt? Się zobaczy.
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie ;)
UsuńUstawiłam taki sam szablon, jeśli by Ci to przeszkadzało, to mogę go zmienić :>
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału:
Ja bym wybrała colę - nie umiem jeździć na rolkach xD Mam nadzieję, że Del bardzo szybko przejrzy na oczy i zerwie z Brianem. Wierzę, że Tajemniczy może się w niej zakochać. Nawet ktoś takie jak on musi mieć niedoskonałości, chociażby one nie były widoczne na pierwszy rzut oka.
Lubię Kirsten, choć stanowczo powiedziała za dużo w sprawie Ginny. Podoba mi się fakt, że nie ponaglała przyjaciółki w kwestii jej ukrytej natury. Ciekawi mnie tylko jej reakcja na prawdę.
Mrocznie się zrobiło na końcu. Ta walentynka była bardzo podejrzana. W gruncie rzeczy jednak o nic nie podejrzewam faceta Katie. Czekam na nową notkę :) Informuj mnie na gg: 43176509 :)
Bardzo mi się podobało, reszta rozdziałów też. Zapraszam do siebie: http://different-among-other.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie cierpię Briana. Mam nadzieję, że Del szybko z nim zerwie. On nie nadaje się na chłopaka, to zwykły dupek. Nie jest jej wart. Czy ona nie widzi, że on się nią bawi? Chodzi z nim do jednej szkoły, zna go, więc powinna wiedzieć, jaki on jest, że nie można mu ufać. Dominic to co innego. Mam nadzieję, że Del zakręci się koło niego i coś z tego będzie, bo bardzo go polubiłam. Jestem pod wrażeniem wyrozumiałości Ker. Na jej miejscu chciałabym wszystko wiedzieć od razu. Nie czekałabym do poniedziałku. Nie dawałoby mi to spokoju i nie byłabym w stanie wytrzymać, dlatego brawa dla niej za wytrwałość. Ciekawe, jak zareaguje, gdy dowie się prawdy. Del musi naprawdę jej ufać, skoro zamierza powierzyć jej tak ogromny sekret. A gdzie Tajemniczy? Miałam nadzieję, że pojawi się w tym rozdziale. Kim on jest? Ciekawe, kiedy Del pozna jego ludzką postać. Teraz Matt... Czy to rzeczywiście on jest Złym? Wydawał się być taki miły, ale ten zbieg okoliczności, on i list... podejrzane. Jeśli to on, to lepiej, żeby Del prędko to odkryła, bo jej matka znalazła się w niebezpieczeństwie.
OdpowiedzUsuń